niedziela, 3 lutego 2013

Rozdzial 1. You know that I won't leave you.



- Musisz lecieć do Irlandii?- Spytałam, przejeżdżając lekko palcem po jego zimnej dłoni.
- Muszę pomóc tacie. Rozumiem, że nie zobaczymy się w Nowy Rok i nie spędzimy razem Sylwestra, ale wiesz, że nie mogę teraz opuścić ojca.- Posłał mi smutne spojrzenie i chwycił moją rękę.
Westchnęłam ciężko i osunęłam się na łóżko, by móc oprzeć głowę na ramieniu ukochanego.
Od dawna pragnęliśmy wspólnie spędzić całe święta, marzyliśmy o tym, by w końcu stworzyć  rodzinę i organizować wszystkie przyjęcia w naszym własnym mieszkaniu, mimo wszystko było jeszcze za wcześnie, by to zrobić. Zawsze jeździliśmy do swoich rodzinnych mieszkań i dosłownie przez okres świąt nie widywaliśmy się. Jeszcze gdyby ojciec Chrisa nie pracował w Irlandii, wszystko wyglądałoby całkiem inaczej. Istniałaby możliwość zorganizowania wspólnej Wigilii, gdyż moi rodzice i rodzice, a właściwie to matka mojego chłopaka mieszkają w Valenciennes , ale ze względu na to, że w Galway mieszka znaczna część rodziny Chrisa, on wraz z matką jeździ  tam co roku, by pomóc w pracy, spędzić święta z resztą rodziny, a co najważniejsze wesprzeć swojego tatę, którego zdrowie nie jest w najlepszym stanie.
Czasami chciałam lecieć razem z nim, ale to by było nie fair w stosunku do mojej rodziny, bowiem byłoby im żal, gdybym opuściła rodzinne miasto na czas świąt, tylko i wyłącznie po to, by spędzić dwa dni z Chrisem. Dla mnie to było ważne, ale zależało mi również na rodzinie. Mimo wszystko przeczuwałam, że jeszcze tylko jakiś rok, góra dwa i będziemy mogli zrobić wspólne święta razem z brunetem. Już od kilku miesięcy planujemy wziąć ślub i założyć rodzinę. Jesteśmy ze sobą od trzech lat, dokładnie pamiętam jak się poznaliśmy. Wspólnie z rodzicami pojechaliśmy na drugi koniec miasta. Tam musiałam pójść do sklepu, ale zapomniałam wziąć ze sobą portmonetkę, wtedy Chris zapłacił za moje wszystkie zakupy, podziękowałam mu na wypadek gdybyśmy się już nie spotkali, ale okazało się, że moja przyjaciółka się z nim koleguje, i już następnego dnia poznaliśmy się. Kolejne minuty, godziny, dnie spędzaliśmy wspólne, i to trwa nadal. Praktycznie codziennie się widujemy, a kiedy miałam mniej lekcji do odrabiania, mama pozwalała mi nocować u niego. Oboje wiemy, że będziemy ze sobą już do końca. Doskonale jesteśmy przekonani, że siebie nie zdradzimy i za kilkanaście miesięcy stworzymy wprost idealne małżeństwo. Mamy wsparcie mojej rodziny jak i rodziny bruneta, więc wszystko się uda!
- Obiecaj mi, że kiedy wrócisz, będziesz mnie nadal kochał.- Spojrzałam mu w oczy, a ten się tylko roześmiał.
- Kochanie, powtarzasz mi te słowa za każdym razem, kiedy gdzieś wyjeżdżam.- W jego tęczówkach dostrzegłam iskierkę rozbawienia.
- Dziwisz mi się? Chcę mieć pewność, że nie znajdziesz sobie tam jakieś innej z Irlandii.- Wbiłam mu palec w żebro, uśmiechając się lekko.
- Wyjeżdżałem już trzy lata z rzędu, a kiedy wracałem, to byłem tylko i wyłącznie za tobą stęskniony, więc i tym razem tak będzie.- Posłał mi pełne pewności spojrzenie i przybliżył twarz do mojej, tak że nasze policzki stykały się ze sobą.
Objęłam go mocno ręką i przycisnęłam do siebie.
Już za kilka godzin wyląduje w Irlandii, a ja będę musiała tonąć w uściskach ciotek.
Chciałam przyspieszyć trochę czas i sprawić, by nagle na kalendarzu widniała data 10 stycznia 2013 r. Wtedy dopiero zobaczymy się po raz pierwszy po świętach.
Moja starsza siostra miała zawieźć Chrisa i jego mamę na lotnisko, więc mogłam jechać razem z nimi i tam czule pożegnać się z moim chłopakiem.
- Kupisz mi coś?- Spytałam po chwili ciszy, jaka nastąpiła pomiędzy nami.
Ten oczywiście wybuchł gromkim śmiechem, z byle powodu.
- A później będziesz się na mnie wydzierała, że nie kupiłem Ci tego, czego chciałaś?- Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Nie prawda!- Krzyknęłam cicho i skradłam mu szybkiego całusa w usta.
Wbił we mnie swój wzrok i pozostaliśmy bez ruchu przez kolejne kilka minut.
Wpatrywał się we mnie z takim zapałem, że aż chciało mi się płakać, kiedy myślałam, że zaraz będziemy musieli się pożegnać na kilka tygodni.
- Kocham Cię, wiesz?- Usłyszałam jego lekki, ale niespokojny głos.
- Wiem.- Wtuliłam głowę w jego tors i mocno uścisnęłam.
Uwielbiałam takie momenty, kiedy istnieliśmy tylko my i nikt więcej, teraz do pokoju mógł wejść dosłownie każdy, ale my dalej pozostalibyśmy w tej samej pozycji, nie zważając na to, w jakiej ktoś przyszedł sprawie.
Za bardzo przeżywaliśmy naszą krótką rozłąkę, by móc zamknąć w sobie nasze emocje.
Nasi rodzice wiedzieli, że trudno nam będzie się pożegnać, dlatego też dali nam kilka dni tylko wyłącznie dla siebie, za co ogromnie im dziękowaliśmy.
Potrzebowaliśmy tego, gdyż spędzane święta bez ukochanej osoby nie są wcale takie przyjemne.
Moja siostra od roku jest mężatką, a kiedy po raz pierwszy spędzała święta ze swoim mężem, była chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. Zazdrościłam jej tego,  ale wiedziałam, że jeszcze trochę, a obie będziemy mogły cieszyć się naszym szczęściem!
Pocałował mnie lekko w usta, po czym rozluźnił mój uścisk, bowiem jego mama krzyczała, by już się zbierać.
Westchnęłam ciężko i z trudnością wstałam z łóżka.
Chris, widząc to, przyciągnął mnie na chwilę do siebie i szepnął, że przecież wróci.
Wymusiłam się na prawie niewidoczny uśmiech i chwyciwszy jego dłoń, oboje zeszliśmy na parter.
Tam czekała już na nas moja siostra jak i gotowa do wyjścia mama Chrisa.
Szybko nałożyliśmy buty i kurtki, po czym wnieśliśmy wszystkie walizki do samochodu i nie czekając chwili dłużej, ruszyliśmy na lotnisko.
Przez całą drogę panowała niezręczna cisza, a później, by rozluźnić nieco napiętą i smutną atmosferę, moja siostra włączyła radio, gdzie i tak słuchaliśmy żenujących wiadomości.
Oparłam głowę na ramieniu bruneta i przymknęłam powieki. Nie chciałam wracać bez niego do domu, najchętniej to schowałabym się w jego jednej walizce i poleciała razem z nim do Galway.
Niczego więcej nie chciałam, chociaż mogłabym żałować Sylwestra, który spędzę z moimi najlepszymi przyjaciółkami w Londynie.
Umówiłyśmy się, że tak oblejemy nasze zdane testy. Już w lipcu zarezerwowałyśmy niewielki domek w South Kensington i powiem szczerze, że od tego czasu chodzę podniecona faktem, że w końcu mam możliwość zwiedzenia Londynu.
Z początku wahałam się co do tego wyjazdu, ale z drugiej strony nie miałam zamiaru spędzić tego dnia sama w domu. Chris namówił mnie, bym pojechała, bowiem to jest niesamowita okazja, a stolica wygląda przecudnie, kiedy na niebie zabłysną tysiące fajerwerków.


- No już, nie wzruszaj mi się tu.- Szepnął mi na ucho i złożył pocałunek na ustach.
Otarłam rękawem pojedynczą łzę i zrobiłam szeroki uśmiech, nie mogłam pokazać mu jak bardzo cierpię, bo po pierwsze cały czas by się o mnie martwił, a po drugie ludzie z lotniska pomyśleli by, że jestem psychicznie chora.
Poza tym na lotnisku każdy z radością witał swoich najbliższych, a ja musiałam się żegnać, to nie było fair.
Przytuliłam rodzicielkę brązowookiego, a później znów utonęłam w jego uścisku.
Długo nie mogłam rozluźnić rąk i tak po prostu pozwolić mu przejść przez odprawę.
Przysięgam, że stałabym  z nim dzień i noc, nie zważając na to, że ucieknie mu samolot, a samochód mojej siostry nie odpali, gdyż zbyt długo będzie stał na mrozie.
- Kate.., Chris  zaraz spóźni się na samolot.- Rzuciła z niepokojem moja siostra, która już miała drgawki z zimna.
- Wracaj szybko!- Szepnęłam cicho i ucałowałam go w usta.
Posłał mi  jeden z cudowniejszych uśmiechów, po czym zaczęłam rozluźniać nasz uścisk, a po chwili brunet już oddalał się ode mnie.
- Nie rozumiem Ciebie.- Westchnęła Patricia i zaczęła kierować się w stronę samochodu.
- Miłość..- Odpowiedziałam, dalej spoglądając na jego sylwetkę, która z każdą sekundą oddalała się jeszcze dalej ode mnie.

***
Od Autora:
Witajcie! <3
Rozpoczynamy coś nowego!
Odcinki nie będą zbyt długie 3-4 strony. 
Pierwszy jak zwykle jest taki jakiś dziwny i nudny, ale to już mój zwyczaj.
Mam nadzieję, że uda mi się doprowadzić go do końca, jak dwa poprzednie blogi.
O swoich odcinkach powiadamiajcie mnie wyłącznie na tym blogu, gdyż tutaj będę stale wchodzić.
Liczę na Waszą szczerą opinię!
Pozdrawiam, Kate ;*




10 komentarzy:

  1. Jak na razie zapowiada się interesująco. Zaczęłaś emocjonalnie i z przewagą opisów nad dialogami. Lubię to, bo pewne rzeczy trzeba jakoś plastycznie i realistycznie przedstawić. Informuj mnie o następnych odcinkach.
    Zapraszam Cię też do siebie na Uzależnioną od Tytonia, powoli zaczynam finiszować z blogiem :)
    http://liefde-wera-tytonn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ułaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.
    No więc mam lekkie spostrzeżenia. Nie to, że coś jest źle, ale skoro Kate tak kocha Chrisa, to dlaczego zrobi to co zrobi (a ja wiem co xd)? Nie wiem, mam mieszane uczucia, bo raczej podoba mi się ciąg dlaszy Twoje pomysłu niżeli ten rozdział pierwszy. Ale to może takie pierwsze wrażenie.
    Musisz zrobić coś, żeby zapoznać nas - czytelników z bohaterką. Wiesz: mam na myśli opisać jej uczucia, usposobienie, charakter. Bo póki co nie wiem jaka ona jest. Wiem, że kocha Chrisa jak na razie.
    Nie okłamujmy się, bo w bohaterach Eden jest wyraźnie pokazany, więc wiadomo, że będzie się działo. Nie mogę się tego doczekać, bo mam wielką ochotę o nim poczytać!
    Nie wiem co jeszcze napisać, ale chyba się trochę rozpisałam.
    Kocham Cię! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego to zrobi, to się wyjaśni bodajże w odcinku 5-6 ;D A jeśli chodzi o uczucia i charakter bohaterki to nie chcę od razu jej przedstawiać, tylko z każdym odcinkiem będziemy poznawać ją coraz lepiej.
      Też Cię Kocham <3

      Usuń
  3. Zapowiada się ciekawie. Mamy naszą bohaterkę i jej chłopaka, wszystko wydaje się piękne i w ogóle cacy. Takiej miłości nie spotyka się zbyt często i naprawdę jest piękna tylko kiedy jest za dobrze to zazwyczaj w końcu wszystko się sypie. Oczywiście nie życzę nikomu źle ale idealnej miłości nie ma i raczej nie będzie, niezależnie więc od uczucia zawsze ktoś popełnia jakiś błąd, który może nawet zaważyć o związku. Zobaczymy jak to będzie tutaj i oczywiście czekam już z niecierpliwością na nowy odcinek :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa co planujesz zrobic. On wyjeżdża, ona zostaje sama i pewnie jakiś wyjatkowo przystojny mężczyzna pojawi się na jej drodze? ;d
    Jak na razie wydaje się być to miłośc od pierwszego wejrzenia z Chrisem :D No ale co wymyślisz?? jestem ciekawa i czekam na kolejny :*
    http://male-jest-wredne.blogspot.com ---> zapraszam na 13 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehh, czyli, że oni się kiedyś rozstaną, tak?
    Ale oni są tacy słodcy i tacy w ogóle..szczęśliwi.
    No dobra, nie wiem, co kombinujesz, ale proszę cię:
    *nie oczerniaj mi tutaj Chrisa <*____*>
    *nie sprawiaj, żebym płakała, bo się ktoś kogoś zdradził albo coś.
    Proszę <3

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli czytasz mojego bloga, to zapraszam na V rozdział. http://too-easy-to-destroyed.blogspot.com/ Jeśli nie czytasz, to zignoruj to, bo często nie wiem, już kogo mam informować.
    A twój rozdział skomentuje jutro, to znaczy jak wstanę, bo już go przeczytałam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że ich dni są policzone, bo wydają się świetną parą. Ale w sumie to Eden, więc Chris nie ma z nim szans. Tylko czemu to się stanie skoro ona go kocha? Może on ją zdradzi, więc ona nie pozostanie mu dłużna. Chris jest bardzo przystojny tak w ogóle :P

    OdpowiedzUsuń
  8. przepraszam pomyliłam zakładki! tu miał być komentarz!:)
    przeczytałam odcinek... zapowiada się naprawde ciekawie skoro tylko 9 odcinków planujesz^^
    Czekam na nowość! Informuj mnie rzecz jasna :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się interesująco:)Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Czekam na następny rozdział i jeśli chcesz wpadnij do mnie
    http://listentoyourheartx3.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń