Miałam potworny sen.. Śniło mi się, że
powiedziałam Chrisowi całą prawdę, a ten zdenerwowany wyrzucił mnie z domu.
Przewidywałam taki obieg wydarzeń w realu, więc nie przejmowałam się tym
zbytnio, bo wiedziałam, że już niedługo przeżyję déjà vu.
Dziewczyny dotychczas nic się nie
dowiedziały, więc mogłam jak na razie żyć bezstresowo. Uwierzyły w moje głupie,
zmyślone słowa i przekonały się, że Eden nie wyszedł wtedy ze mną. Powiadomiłam
ich również o moim wyjeździe. Tutaj również musiałam znaleźć jakiś pretekst,
więc pojawiła się kolejna zmyślona historyjka, że babka Chrisa wylądowała z
poważnym urazem kręgosłupa w szpitalu. Również uwierzyły, a że nie miały
jakichkolwiek kontaktów z jego rodziną , nie szukały dodatkowych informacji,
czy przypadkiem nie kłamię.
Nie chciałam opuszczać Londynu,
ale dłużej nie pociągnęłabym, kłamiąc. Dziewczyny i tak dowiedzą się o tym za
kilka dni, jak wrócą do Francji, i
mogłam powiedzieć im już teraz, ale nie chciałam by zrobiły jakiś zamęt. Bilet
do Lille miałam już zabukowany, a z lotniska do Valenciennes miał odebrać mnie
Chris, który wczoraj wrócił do rodzinnego domu. Rozmowa z nim będzie jedną z
najgorszych w moim życiu. Nie chcę sprawić mu bólu, nie chcę by przeze mnie
cierpiał. Mogłam wybrać opcję- nie mów,
żyj dalej, lecz nie mogłam. Nie miałam czelności okłamywać go przez cały nasz związek.
Walizki miałam już spakowane ,
więc wystarczyło mi poczekać kilka godzin na samolot. Dziewczyny obiecały, że pojadą i pożegnają
się ze mną na Heathrow. Nie miałyśmy dzisiaj ochoty nigdzie wychodzić, gdyż
dziewczyny jeszcze nie dochodziły do siebie po Sylwestrze, a dzisiaj był już
3.01. poza tym ja wraz z moim humorem , nie chciałam psuć im nastroju.
Siedziałyśmy w przedpokoju i oglądałyśmy jakiś brytyjski serial. W pewnym
momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Nie spodziewałyśmy się nikogo! Przecież nikt
nie znał naszego adresu, chyba że to właściciel chciał sprawdzić, czy jego
mieszkanie jest jeszcze we wszystkich kawałkach.
- Ja otworzę!- Krzyknęła Fanny i
pobiegła szybko do drzwi.
My z Leah dalej leżałyśmy na
kanapie i z uwagą przysłuchiwałyśmy się rozmowie brunetki, mimo wszystko nic
nie słyszałyśmy, gdyż przedpokój mieścił się na pierwszym piętrze.
-Liliana, ktoś do Ciebie.- W
drzwiach pojawiła się moja przyjaciółka, a za nią stał.. Eden.
Poczułam jak tracę grunt pod
nogami, po co on tu przyszedł?!
Teraz już muszę powiedzieć całą
prawdę dziewczynom..
- Zapomniałaś zabrać swój
żakiet.- Podał mi kolorową reklamówkę, w której znajdowało się moje ubranie.
Przeżyłabym jakoś. Nie musiał mi
przywozić tutaj tego żakietu!
- Moglibyśmy porozmawiać przez
chwilę?- Spytał, kiedy z żalem spojrzałam na jego twarz.
- Mam niedługo samolot, ale jeśli
nalegasz to na kilka minut mogę wyjść.- Dodałam, spoglądając jednocześnie na
zegarek i dziewczyny, które nie miały radosnego wyrazu twarzy na widok bruneta.
Zaczęły się domyślać, że wszystkie moje
historyjki związanie z Sylwestrem były w pełni zmyślone.
Ruszyłam na parter, by nałożyć
kurtkę i buty, a chwilę później razem z brunetem wyszliśmy na spacer, czy jak
to inaczej można nazwać..
Przez pierwsze kilkanaście minut
spacerowaliśmy przez dzielnice Londynu nie odzywając się nawet do siebie.
- Nie mieszkasz tutaj?- Zaczął
pierwszy.
- Pochodzę z Francji. I mieszkam
tam. Ty pewnie też, skoro używasz francuskiego języka.- Odpowiedziałam bez
entuzjazmu.
- Jestem Belgiem.- Dodał ze
smutną miną.
Tępo wbił swój wzrok w moją postać i ciągle śledził każdy mój
krok. Denerwowało mnie to, i to bardzo. Nie chciałam, by zaczął mnie pożądać
lub co gorsze, darzyć głębszym uczuciem!
Rozumiałam, że powinnam
wytłumaczyć mu moje przedwczorajsze zachowanie, należało mu się. Pewnie też
dlatego chciał ze mną porozmawiać.
- Zapewne chciałeś wiedzieć,
dlaczego w ten sposób potraktowałam Cię rankiem?- Przerwałam ciszę, która z
każdą sekundą robiła się coraz bardziej niezręczna.
Kiwnął głową na tak, po czym
przybliżył się nieco do mnie, by móc dokładnie wysłuchać moich wyżaleń.
- Musiałam być nieźle wstawiona,
aby pójść z Tobą do łóżka. Wybacz, że to mówię, lecz to jest prawda. Mam
chłopaka, z którym jestem już bardzo długo i planujemy wspólną przyszłość. To
wydaje się dziwne, że przyjechałam do Londynu bez niego, ale on był w tym
czasie w pracy w Irlandii, a ja miałam zabukowane bilety i mieszkanie tutaj, by
uczcić z dziewczynami zdane egzaminy. Dlatego rankiem byłam tak zdenerwowana i
roztrzęsiona. Oczywiście nie bierz do siebie tego, że mnie zraniłeś, bo tak nie
jest. To była piękna noc, jednak żałuję, że to zrobiłam. Zdradziłam Chrisa, a
chyba ty w takiej sytuacji czułbyś się tak samo..- Westchnęłam i wlepiłam wzrok
w jego tęczówki.
- Mogłaś mi od razu powiedzieć,
że chodzi o chłopaka. Wiesz w jakiej ja niepewności żyłem przez te dwa dni?
Szkoda, że to wszystko było po prostu przez pożądanie. Miałem zatrzymać to w sobie, jednak nie
potrafię. Od tego momentu, kiedy pomogłem Ci z zakupami, nie jesteś mi
obojętna, Lily.- Powiedział ze stoickim spokojem, co mnie ogromnie zdziwiło.
Jednocześnie nie mogłam uwierzyć
w to, że darzy mnie jakimś uczuciem. To jest najgorsze. Dwóch chłopaków,
walczących o moje serce. Z jednej strony powinnam cieszyć się powodzeniem wśród
płci przeciwnej, z drugiej robić wszystko, by chłopak, którego kocham nie
stracił do mnie zaufania. Muszę walczyć, by Chris mnie nie odrzucił.
- Jesteś wspaniałym chłopakiem,
Eden. Naprawdę! Potrafisz zadbać o kobietę i na pewno znajdziesz tą jedyną.
Życzę Ci tego, zasługujesz na to.- Posłałam mu ciepły uśmiech i odparłam, że
muszę już się zbierać.
Z wielkim bólem na twarzy
pożegnał się ze mną.
Uścisnęliśmy się po prostu,
jednak kiedy dotarł do niego fakt, że najprawdopodobniej widzi mnie po raz
ostatni, przycisnął mnie mocno do siebie i złożył na mych ustach długi
pocałunek.
- Nie wciągniesz mnie w Hazard,
Eden.- Odparłam, odpychając go od siebie.
Ten tylko zaśmiał się na te
słowa, po czym nie zważając na moje czyny, znowu do mnie przywarł.
- Zapomniałem!- Pacnął się ręką w
głowę.- Wywołałem nasze zdjęcia z Sylwestra. Masz na pamiątkę.- Wyciągnął z
kieszonki kurtki kopertę, w której znajdowała się duża ilość naszych wspólnych
fotografii.
- Dzięki.- Odpowiedziałam z
uśmiechem.
Dopiero po chwili dostrzegłam, że
zachowuję się tak, jakbym już od dawna była w nim zakochana. Nic dziwnego, że
ma takie nazwisko.
Po raz kolejny spojrzałam na
zegarek, a kiedy obliczyłam, że za niecałą godzinę mam samolot, bez żadnego
słowa pobiegłam w stronę mieszkanka, w którym mieszkałam z dziewczynami.
Eden nie porwał się na to, by
biec za mną. Pewnie myślał, że i tak już nic z jego podchodów nie wyjdzie. W
sumie to i dobrze.
Całe szczęście, że pożegnałam się
z nim bez żadnych przykrych słów. Jest naprawdę świetnym człowiekiem. I jako
jeden z nielicznego grona mężczyzn, za pierwszym razem rozumie to, co
dziewczyna ma mu do przekazania.
Bałam się spojrzeć dziewczynom w
oczy. Były moimi przyjaciółkami a ja wprowadziłam ich w takie bagno, że jest mi
po prostu wstyd. Nie dość, że musiałam kłamać je z Sylwestrem, to jeszcze
oszukałam ich z powodem mojego wyjazdu.
Wątpię, czy teraz wybaczą mi to wszystko.. Stracę je, a jutro lub nawet
i dzisiaj jeszcze Chrisa. Nie myślałam, że ten wyjazd może przynieść tyle
negatywów. A wszystko zapowiadało się tak znakomicie. Jeszcze w czerwcu
przeżywałyśmy naszą podróż do Londynu, mówiłyśmy, że będzie tak wspaniale, że
wrócimy w pełni radosne do Valenciennes. A po kilku godzinach wszystko legło w
gruzach. Gdyby nie Eden wszystko potoczyłoby się inaczej..
- Chyba należą nam się jakieś
wyjaśnienia.- Chrząknęła Fanny, kiedy wbiegłam po walizki.
- Proszę, pozwólcie mi to
wszystko wytłumaczyć na spokojnie, kiedy wrócicie do Francji. Ja naprawdę nie
mam ochoty teraz tego wszystkiego przerabiać. Wiem, postąpiłam źle i muszę
ponieść za to spore konsekwencje, ale ja musiałam..
-Lily, okłamałaś nas, a wiesz, że
w przyjaźni też występuje zaufanie.- Dodała Leah.
- Dajcie mi znać, jak będziecie w
Valenciennes. Ja muszę już lecieć.- Odpowiedziałam, w pośpiechu chwytając swoje
torby i jak najszybciej wychodząc na zewnątrz.
Dziewczyny jednak nie
towarzyszyły mi w drodze na Heathrow, a zresztą nie dziwię się im. Pewnie już
straciły do mnie zaufanie i odwróciły się ode mnie. Widać, że były zdenerwowane
za moje zachowanie. Poza tym czego ja się mogłam spodziewać?
***
Od Autora:
Kiedy ja się z Wami widziałam?
Długo minęło od mojego ostatniego posta, ale już będę regularnie! Właśnie skończyłam pisać historię na tego bloga, więc będę już tylko publikować.
Mam wiele zaległości na Waszych blogach, a to postaram nadrobić się nawet i dzisiaj!
Pozdrawiam!
dbjkcubthdkubchkbshksbh8lhjal7bxhjlbnslbnxhjnc <3333
OdpowiedzUsuńJest krótki, ale zadowalający!
Podoba mi się, jejku Eden. Trochę się porobiło, ale że wiem, co planujesz dalej, aż mnie ściska.
Dodawaj szybko kolejny <3
Długo Cię nie było, ale wybaczam. Niestety ja nie wiem co będzie dalej i dobrze, bo lubię być zaskakiwana i jestem ciekawa jak to dalej rozegrasz. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWiesz jak długo na to czekałam ? :D Zresztą jest tutaj Eden Hazard... ughhh *__* Koocham <3 :D Do następnego :)
OdpowiedzUsuńKłamstwo zawsze ma krótkie nogi i prędzej czy później wszystko wychodzi na jaw. Tym razem było podobnie i wcale nie dziwie się, że dziewczyny straciły do Lily zaufanie. Wierze jednak, że spokojnie uda im się porozmawiać i wyjaśnić wszystko. Wydaje mi się tylko, że z jej chłopakiem może być trudniej albo w ogóle się rozstaną co szczerze powiedziawszy wcale mnie nie zmartwi. Eden jest tutaj naprawdę rozczulający i trzymam za niego kciuki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Okropna Ty! Ilez mozna bylo czekac na odcinek!!xd
OdpowiedzUsuńSie porobilo. Wiedzialam ze one sie dowiedza... a Eden jak Eden. Ciekawe czy sie jeszcze spotkaja! ;p
Czekam na nowosc!
Inszaaaa
Faktycznie dłuuuugo cię nie było, ale rozdział wszystko wynagrodził:)) Cieszę się, że Eden poznał prawdę, na dodatek zrobiło mi się go najzwyczajniej w świecie żal... Teraz czekam na rozmowę z przyjaciółkami, bo jak to dobrze określiłaś 'w przyjaźni występuje zaufanie:)
OdpowiedzUsuńWitamy z powrotem! :) Zaufanie dziewczyn na pewno zostało nadszarpnięte, Chris jak się o tym dowie też pewnie przeżyje niezły szok. Fajnie, że pożegnanie z Edenem odbyło sie w miłej atmosferze. Za cholerę nie wiem co wydarzy się w dalszych odcinkach i to mi się podoba. Lubię jak to wszystko nie jest przewidywalne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
kurczę, trochę Cię tu nie było, no ale najważniejsze, że już jesteś. wpadłam na tego bloga zupełnie przypadkiem i teraz się mnie prędko nie pozbędziesz. jak czytałam, to troche żałowałam, że takie duże odstępy po między postami a tu czytam, że już masz napisane i będziesz tylko publikować. dx Hazard, jejku, jak ja go uwielbiam. cóż, dziewczynom się nie dziwię. Lily mogła od razu powiedzieć im prawdę, no przecież są przyjaciółkami. podobno gorzka prawda jest lepsza niż słodkie kłamstwo. zgadzam się z tym
OdpowiedzUsuńinformuj mnie jak dodasz coś nowego.
aaa i zapraszam do siebie na te-quiero-para-siempre.blogspot.com
pozdrawiam :D
Zapraszam na nowy rozdział na http://amor-de-vacaciones.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na 8
OdpowiedzUsuńfuck-off-love.blogspot.com
W wolnej chwili zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
Byłam nieobecna w blogowym świecie przez około 5 miesięcy. Nie jestem więc na bieżąco. Nie wiem również, czy wciąż jesteście aktywni twórczo i czy ciekawią Was nowości na innych stronach. Fajnie by było nawiązać ponowny kontakt, jeśli, oczywiście, zapomnicie o złości na moją osobę spowodowaną ciągłym znikaniem :) W tej oto wiadomości pragnę poinformować o kolejnym rozdziale, który po kolosalnej przerwie pojawił się na:
OdpowiedzUsuńwww.flying-wings.blog.onet.pl
Po cichu liczę, że będziecie zainteresowani ;)
Zapraszam i serdecznie pozdrawiam, Kasiek :*
zapraszam na 9
OdpowiedzUsuńfuck-off-love.blogspot.com