Widok radosnego Chrisa nie koił mnie, wręcz
przeciwnie. Aż czułam ból w klatce piersiowej jak myślałam, że już niedługo
dowie się całej prawdy.
Nie zasłużył na to, nie zasłużył
na mnie. Zachowałam się jak podle. Zdradziłam faceta mojego życia, dokonałam
czegoś niedopuszczalnego. Nie wiem czy jest sens w ogóle informować go o tym
wszystkim. Może po prostu powinnam powiedzieć mu Chris słuchaj, popełniłam najgorszy błąd mojego życia, nie chcę Cię
ranić i lepiej będzie, jeśli zerwiemy.
Nie chciałam go długo okłamywać,
jednak jego przesłodki uśmiech delikatne
całusy, sprawiały, że nie miałam ochoty nawet opowiadać mu o wycieczce do
Londynu.
Bardzo szybko zmieniłam swoje
zdanie i uznałam, że lepiej będzie jak na razie mu nic nie powiem. Doskonale
wiem, że działam wbrew swoich postanowień, ale nie miałam innego wyjścia. Serce
mówiło co innego, mózg się z nim sprzeczał. Wychodziła mieszanka wybuchowa i
ostatecznie postanowiłam tlić w sobie te wiadomości.
- Tęskniłem!- Przyciągnął mnie do
siebie i delikatnie musnął moje usta.
Z każdym jego dotykiem czułam się
okropniej. Cholernie przeklinałam siebie
w myślach. Gdybym zaczęła racjonalnie
myśleć i działać zgodnie z moim planem, który przemyślałam jeszcze podczas
pobytu w Londynie, nie musiałabym odczuwać bólu kłamstw, którymi teraz
obrzucałam Chrisa.
Oczywiście kiedy zobaczyłam go na
lotnisku zmieniłam nieco obieg i nie trzymałam się określonych przeze mnie
zasad.
Było mi z tym ciężko, ale za
bardzo go kochałam, by od razu wyznać mu, że w Sylwestra przespałam się z
innym.
Chwycił moje walizki i razem
powędrowaliśmy w stronę jego samochodu.
- Jak było w Galway?- Zmieniłam
temat, by teraz on opowiedział coś o swoim wyjeździe.
- Coś się stało, kochanie? Od
samego początku jesteś jakaś przerażona.- Zauważył mój pełen obaw wzrok.
Zawsze udaje mu się rozgryźć mój
stan za pomocą oczu. Nie wiem, dlaczego, ale to właśnie po moich tęczówkach
najlepiej widać, czy coś mnie trapi, czy
jestem szczęśliwa.
- Nie! Wszystko jest w jak
najlepszym porządku. Jestem trochę zmęczona podróżą. Lot samolotem nie wpływa
na mnie pozytywnie.- Z moich ust wypłynęła kolejna wiązanka kłamstw.
Gdybym mogła, pewnie już bym się
zabiła za to, że na każdym kroku będę teraz okłamywać mojego chłopaka.
Nie wiem jak długo z tym
pociągnę. W tym momencie zachowuję się po prostu bezczelnie.
Kiedy wsiadaliśmy do samochodu, z
kieszonki mojego płaszcza wypadło jedno ze zdjęć, które Eden podarował mi,
kiedy się żegnaliśmy.
Chciałam je sama złapać, jednak brunet
okazał się szybszy i pierwszy chwycił fotografię.
Modliłam się, by nie było to
zdjęcie z brunetem. Wtedy byłabym już zmasakrowana na lotnisku, a nie chciałam
przyciągać uwagi innych ludzi.
- O! London Eye!- Posłał mi ciepły
uśmiech. – Jednak fotografowanie jest Ci pisane.- Znowu przybliżył się do mojej
twarzy i musnął moje wargi.
Ze świstem wypuściłam zalegające
w płucach powietrze, tym samym dziękując Bogu za to, że to właśnie to zdjęcie
wypadło mi z kieszonki.
Przez całą drogę nie odzywałam
się do niego, a to już skutkowało niewielkimi podejrzeniami, że mogło stać się
coś strasznego. Mój chłopak oczywiście nie wypytywał mnie na razie o to, jednak
po jego wyrazie twarzy mogłam dostrzec, że trapi go moje zachowanie. Często
spoglądał w moją stronę ze znakiem zapytania wymalowanym w oczach. Nie chciałam
powrotu do domu, nie chciałam rozmowy z nim. Wolałabym zakopać się pod ziemię,
niż patrzeć na to, jak przeze mnie cierpi.
Kiedy Chris zaparkował samochód
obok mojego rodzinnego mieszkania, myślałam, że umrę. Moja mama od razu
wybiegła na schody, by się ze mną wyściskać, jednak kiedy zauważyła, że nie
jestem humorze od razu pobiegła zaparzyć
jakieś ziółka, a Chrisowi kazała zaprowadzić mnie do sypialni.
Nie mogłam znieść takiego
traktowania. Zaczęli troszczyć się o mnie, jak o jakąś osobę, która miała kilka
minut temu poważną operację. Ja potrzebowałam chwili wyciszenia na przemyślenie
kilku spraw, a nie ziółek z domowej apteczki mamy.
Brunet oczywiście pospiesznie
zaniósł wszystkie walizki do salonu, a później wrócił po mnie, by złapać mnie
za rękę i normalnie jak z ochroną skautów zaprowadzić do sypialni. Bez
zastanowienia ułożyłam się na łóżku, a obok mnie pojawił się Chris, zaniepokojony
moim stanem.
-Może powinniśmy jechać do
szpitala?- Rzucił, głaszcząc moją dłoń.
- Bez przesady, nie umieram. Po
prostu potrzebuję chwili spokoju.- Odparłam całkiem spokojnie i przymknęłam
powieki, z których mimowolnie zaczęły wypływać łzy.
- Ej.. żabko.- Uchwycił mój
podbródek i przyciągnął do swojej twarzy.
Teraz to już rozpłakałam się na
dobre. On był dla mnie taki czuły, pełen troski, a ja? Zdradziłam go. Nie
mogłam pohamować się od wylewu łez, kiedy wpił się w moje usta. Nie chciałam
już żyć. Tępo wbiłam wzrok w jego brązowe oczy, które otaczały mnie oazą
spokoju.
- Zaraz wrócę.- Posłał mi ciepły
uśmiech i jak strzała wybiegł z pokoju.
Miałam chwilę na ogarnięcie
swoich myśli. Teraz albo nigdy. Nie miałam zamiaru już go dłużej kłamać i
mówić, że wszystko jest okej, bo było widać, że nie jest.
Pospiesznie otarłam rękawem
bordowej sukienki łzy, spływające po policzku i przeczesałam lewą ręką włosy by
wyglądać naturalniej.
Aż przeszły mnie ciarki, kiedy
drzwi do mojej sypialni otworzyły się, i do pokoju za Chrisem wparowali moi
rodzice.
Przerażonym wzrokiem zlustrowałam
każdą z postaci, a kiedy Chris uklękną, byłam bliska do stracenia przytomności.
- Zostaniesz moją żoną?- Z
kieszonki swoich granatowych spodni wyciągnął czerwone pudełeczko, w którym
najprawdopodobniej znajdował się pierścionek.
Jego tęczówki przybrały
intensywny odcień brązu, a w nich zapaliły się świeczki.
Myślałam, że moje serce właśnie w
tym momencie rozerwie się na tysiące drobnych kawałków.
- Chris.. Ja nie mogę.-
Wydusiłam, dławiąc się własnymi łzami, które teraz spływały niczym potok.
Poczułam jak mocno ściska moją
dłoń i ze smutnym wyrazem na twarzy wpatruje się w moje powieki, które teraz były zalane łzami.
- Możecie zostawić nas samych?-
Wydukałam, w stronę rodziców, ledwo zaczerpując się powietrzem.
Kiedy wyszli z sypialni, usiadłam
na brzegu łóżka i zakryłam twarz rękami.
Cała się telepałam, a po moich
policzkach nadal spływały gorzkie łzy.
Gdyby nie ten Sylwester z Edenem,
byłabym zaręczona z Chrisem.. To jakieś fatum! Nigdy nic mi się nie udaje..
Znowu poczułam chłodne ze
zdenerwowania ręce Chrisa na moim policzku, który najwidoczniej zbyt bardzo nie
przejął się moją decyzją.
- Powinienem poczekać jeszcze
trochę..- Westchnął, zarzucając kosmyk moich włosów za ucho i lekko muskając
mój mokry policzek.
- Nie, Chris. Tu nie chodzi o to,
żebyś poczekał..- Westchnęłam, dalej chlipiąc.
Objął mnie ramieniem i
przyciągnął lekko do siebie. W jego uścisku czułam się tak bezpiecznie, że nie
chciałam tracić tej chwili.
Już za kilka sekund brunet będzie
znał prawdę, a ja zejdę po prostu na psy, ba już zeszłam..
- A o co?- Szepnął, lekko gładząc
moje plecy.
Przymknęłam powieki i wzięłam
głęboki oddech. Nie chciałam dłużej czekać, nie teraz, kiedy już praktycznie
wszystko wyszło na jaw.
- Zdradziłam Cię..- Rzuciłam,
całkiem niesłyszalnym tonem.
Mimowolnie rozluźnił uścisk i
wlepił swe tęczówki w moje.
To był moment, którego obawiałam
się najbardziej.
Chciałam uniknąć jego wiercącego
spojrzenia, jednak nie mogłam. Nie mogłam się poddać.
Poczułam jak mój policzek robi
się czerwony od jego dłoni.
Przeczuwałam, że tak będzie..
- Nie chcę Cię znać..- Wysyczał,
kierując się do wyjścia.
Nie chciałam go zatrzymywać, wiedziałam,
że to nic nie da.
Przytuliłam twarz do poduszki i
pozwoliłam na upust swoich emocji. Nie
chciałam nawet żyć. Życie bez Chrisa nie było normalnym funkcjonowaniem, to tak
jakby ktoś wyrwał moją połówkę serca..
***
Jeden chyba z moich lepszych odcinków.
Miałam dodawać już posty regularnie, lecz znów nie było mnie ponad dwa tygodnie. No nic już luzy w szkole, więc bez żadnych pretekstów powinnam się wyrabiać ;p
PS Miałam się powstrzymać, lecz niestety nie potrafię. Zaczęłam pisać kolejnego bloga, powracam do moich Kanonierów. Tym razem będzie to poważniejszy temat. Więcej szczegółów już niebawem ;)
Do następnego! ;*
10 minut siedziałam i się lałam z tych oświadczyn xD Boże, aleś narobiła. Weź mnie teraz ogarnij, bo nie mogę.
OdpowiedzUsuńLeżę XD
Ew, to ja czekam na nowość, tak? I na nju bloga... Soł, wiesz :D
gijck7bnxkj
Po pierwsze, dodawaj częściej! A po drugie, to co za dantejskie sceny. Tutaj wpada rodzinka, chłop się oświadcza a potem dostaje strzała między oczy i oświadczenie, że go zdradziła.
OdpowiedzUsuńMatko, akcja jak w filmie sensacyjnym. Czekam na nowość!
Pozdrawiam :)
zapraszam na nowy rozdział na http://amor-de-vacaciones.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńCo ja mam teraz napisać? Powinno mi być pewnie żal Chrisa i w ogóle smutno, bo ich związek się rozpadł ale nie jest. Prawda powinna wyjść na jaw i może okoliczności były wyjątkowo brutalne ale tak wyszło. Może trochę mi przykro, że ich do tej pory idealny związek rozpadł się w taki a nie inny sposób ale wierze, że nasza bohaterka sobie poradzi i to będzie dla niej nowy początek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
okey.... to na początek, przepraszam że tak późno. przeczytałam już wcześniej, ale jakoś z komentarzem było nie po drodze.
OdpowiedzUsuńrozdział świetny. tu oświadczyny tu wyznaje prawdę. z drugiej strony dobrze, że przyznała się do winy. mam nadzieję, że wszystko bd dobrze i sama z chęcią zobaczyłabym fotografię London Eye, skoro taka świetna:)) może wypatrzyłabym chińska restaurację, która jest niedaleko xD
i zapraszam na 10.
fuck-off-love.blogspot.com
o kurczę o.O
OdpowiedzUsuńprzyznam, że takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam, chociaż ja wiem? wydaje mi się, że dobrze zrobiła mówiąc Chrisowi prawdę, nigdy bowiem nie należy budować niczego na kłamstwie bo to i tak się nie uda. wyrzuty sumienia i obawa o to, że wszystko się wyda zżerają człowieka od środka.
Chris na pewno okropnie się czuje, tym bardziej, że dowiedział sie o zdradzie w takiej chwili - on sie jej oświadcza a ona mu wyznaje, że nie była mu wierna :o
zapraszam na nowy rodział te-quiero-para-siempre.blogspot.com oraz do zapoznania się z prologiem na sandra-wojtek-i-ja.blogspot.com pozdrawiam ;>
Dobrze, że przyznała się do zdrady bo wyrzuty sumienia mogłyby nie dać jej spokoju. Szkoda mi Chrisa bo dowiedział się o wszystkim chyba w najgorszym momencie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zapraszam na nowy rozdział na http://amor-de-vacaciones.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń