czwartek, 8 sierpnia 2013

Chapter 10. Plan for a new life.

Jak już wspomniałam,  rozmowa z Leah dała mi wiele do zrozumienia.
Przez kolejny tydzień planowałam, co zrobić by zacząć żyć tak jak wcześniej, bezstresowo?
Trudno było podjąć jakiekolwiek decyzje, zmienić coś w moim funkcjonowaniu. Przywykłam już do bezczynnego leżenia w łóżku i rozmyślaniu nad tym, jakie moje życie jest beznadziejne i nic mi się nie udaje. Chciałam poczuć się tak jak moja przyjaciółka. Pojechała, zakochała się i nie wróciła. Szczęście samo do niej zawitało, nie musiała go szukać. Szkoda, że u mnie było całkiem odwrotnie, bo do mnie zapukało nieszczęście i bez pozwolenia weszło do mojego życia.
Chciałam przełamać się, wyjść na miasto, znaleźć studia.. Jednak mój ból i strach były większe niż się spodziewałam. 
Nie chciałam mieszkać w mieście, gdzie codziennie spotykałabym mojego ex chłopaka.  By zacząć nowe życie, musiałam się wyprowadzić. Gdziekolwiek. Nie widziałam sensu rozpoczęcia nowej wędrówki w miejscu, gdzie ciągle wspominałabym przeszłość. Wyciągnęłam kartkę i zaczęłam spisywać moje pomysły. Długo schodziło mi nad ich analizowaniem, ale w końcu udało mi się wszystko dokładnie przemyśleć.
Przynajmniej zdobyłam się na zrobienie planu nowego życia.
Nie byłam do końca przekonana moimi wymysłami, ale zgodziłam się zejść na dół i pokazać kartkę rodzicom. Może doradzą mi, co mam dalej zrobić.
- Wyjeżdżam. – Oznajmiłam ze stoickim spokojem.
Mina mojej mamy była wprost bezcenna. Nie wierzyła słowom, które usłyszała, dlatego też musiałam wytłumaczyć jej wszystko w jak najdrobniejszych szczegółach.
Długo zastanawiała się nad moim ostatecznym postanowieniem, jednak nie miała nic przeciwko. Powiedziała, że jestem już pełnoletnia i jeśli na pewno dam radę odbudować swoje życie na nowo w całkiem innym miejscu, to nie widzi w tym żadnego problemu. Zależało mi na jej zdaniu jak na nikogo innego. Mocno przeżyła moje rozstanie z chłopakiem, dlatego doskonale wiedziała co  mogę czuć. Obiecała mi, że będzie mnie wspierać duchowo i kibicować w ułożeniu wspaniałego życia.
Kiedy byłam już na sto procent pewna, że mogę opuścić Francję, jak najszybciej pobiegłam do swojej sypialni, by zacząć się pakować. W końcu nie ma na co czekać!

*

Miałam drobny problem, by odnaleźć miejsce, do którego chcę trafić, jednak taksówkarz mi pomógł.
- Wielu turystów prosi, by zawieść ich w to miejsce, więc to całkiem dla mnie normalne.- Posłał mi ciepły uśmiech i ruszył.
Czułam wiosenny powiew wiatru we włosach. W końcu to już końcówka marca. Aż uśmiechałam się sama do siebie, kiedy myślałam, że właśnie tutaj spędzę resztę swojego życia.
Już głęboko w myślach pozostawiłam wątek z Chrisem i całkiem nie przejmowałam się niezręczną sytuacją, która miała miejsce podczas Sylwestra. Zaczynałam wszystko od punktu zerowego. Tak, jakbym się dopiero urodziła.
Serdecznie podziękowałam kierowcy za podwiezienie i wręczyłam mu należyty napiwek.
Wzięłam głęboki oddech i ciągnąc za sobą dwie walizki wraz z  resztą bagaży, ruszyłam na parking przeogromnego obiektu.
Na oficjalnej stronie internetowej kadry odczytałam, kiedy obiekt będzie otwarty, dlatego też miałam pewność, że zastanę wszystkich o tej porze.  Nie wiedziałam, czy dobrze robię, przyjeżdżając tutaj, jednak pierwszą osobą, z którą chciałam się przywitać po przylocie do Londynu musiał być oczywiście on.
- Liliana!- Usłyszałam uradowany głos za sobą.
Mimowolnie odwróciłam się o 180 stopni i ujrzałam wprost promieniejącą Leah.
Mocno wtuliłam się w jej miękkie kasztanowe włosy i szepnęłam, że Londyn to mój nowy rozdział w życiu.
Objęła mnie ramieniem, po czym z szerokim uśmiechem na twarzy przyznała, że to była doskonała decyzja.
Wszyscy kierowali się już w kierunku parkingu. Przy nas pojawił się chłopak mojej przyjaciółki, z którym od razu się zapoznałam.
- Jedziesz z nami? Musimy zrobić szybko zakupy, bo wieczorem przyjeżdża rodzina Oscara.- Leah rzuciła gwałtowne pytanie.
- Nie, czekam na kogoś.- Posłałam jej uśmiech.
- Jakby się coś działo, to wiesz gdzie jestem!- Krzyknęła z oddali, gdyż brunet ciągnął ją w stronę samochodu.
Poprawiłam lekko włosy, kiedy z daleka ujrzałam jego postać.
Chwilę później byłam zła sama na siebie, że z taką radością na niego czekam. Powinnam na razie przystopować, poczekać. To nie jest odpowiednia pora, by zaczynać coś nowego z innym chłopakiem, a tym bardziej z nim.
Mimo wszystko nie mogłam powstrzymać się od przejrzystego uśmiechu na  twarzy. Za głęboko wszedł mi do głowy i nie mogłam go z niej wyrzucić.
Aż zaśmiałam się pod nosem, kiedy był coraz bliżej mnie i jeszcze mnie nie zauważył. Czy tak bardzo się zmieniłam? Czy może znalazł inny punkt swych westchnień?

-Déjà vu, stary! Śniła Ci się, że wróciła i oto jest!- Zachichotał brunet o ciemnej karnacji, a chwilę później ukradkiem spojrzał się na mnie.

Nie wiedziałam nawet o co chodzi, więc z uwagą przyglądałam się całej sytuacji.

Eden również z początku nie zrozumiał o co mu chodzi, jednak po krótkiej chwili, kiedy odwrócił się w moją stronę, a nasze spojrzenia się spotkały, poczułam jak z każdej strony oblewa mnie fala gorąca.

- Lil!- Wykrzyczał całkiem zaskoczony, po czym podbiegł do mnie i mocno mnie do siebie przytulił.

- Dobra, już okej.- Odepchnęłam go od siebie, rumieniąc się lekko.

Wlepił we mnie swój wzrok i nie zdecydował się na żaden inny krok.
-Niespodziankę mi zrobiłaś.- Zaśmiał się, na co jego przyjaciel odpowiedział głośnym śmiechem.
Przez chwilę droczył się z nim, a kilka minut potem pożegnali się i razem z brunetem skierowaliśmy się w stronę jego samochodu.

Bez pozwolenia zamknął moje walizki w bagażniku i ruszyliśmy do jego mieszkania, z którym już miałam okazję się zapoznać.

Tam zaparzył brytyjskiej herbaty, i podał mi talerzyk z ogromnym kawałkiem ciasta wiśniowego, które zrobiła jego mama.

Przez chwilę rozmawialiśmy o Sylwestrze, a na ścianach w salonie mogłam dostrzec niektóre zdjęcia zrobione przez nas podczas naszej wycieczki pod Tamizę. Cudowne widoki..
- Leah wspominała, że twój chłopak z tobą zerwał..-Westchnął i sam wepchnął sobie w usta ogromny kawałek ciasta.
- Możemy o tym nie mówić? Przyjechałam tu, by rozpocząć całkiem inne życie.- Odpowiedziałam, ze złości przymrużając lekko oczy.
-To przeze mnie.. Przepraszam, że zrujnowałem Ci życie.- Chwycił się za głowę.
- Eden!- Krzyknęłam. – Nie mów tak! To nie twoja wina.. Poniosło mnie wtedy, skąd mogłeś wiedzieć, że jestem zajęta? To tylko mój błąd, mogłam nad sobą panować.- Uwiesiłam wzrok na czerwonym kubku. – A zresztą, stało się. Nie mam zamiaru już rozpaczać z tego powodu, za dużo łez wylałam przez tą sytuację.- Machnęłam ręką i opróżniłam zawartość kubka.
Przez kolejne godziny rozmawiałam z brunetem o błahostkach. Opowiadał mi dużo o klubie, swojej początkowej karierze, braciach. Pokazywał mi zdobyte medale i zdjęcia ze szlagierowych meczów. Cudownie było słuchać o jego karierze. Był młodym człowiekiem, a osiągnął w swoim życiu tak wiele, nie to co ja..

Wieczorem zrobiliśmy sobie seans filmowy, ale zbyt bardzo wciągnęliśmy się w to, gdyż kompletnie straciłam poczucie czasu. Mijała godzina druga rano, a ja nie chciałam budzić o tej porze mojej przyjaciółki z pytaniem, czy przyjmie mnie w skromne progi swojego chłopaka. Wychodziło więc na to, że swoją pierwszą noc w Londynie będę musiała spędzić u Hazarda..

8 komentarzy:

  1. Świetny blog. Jestem ciekawa, czy Lil będzie z Edenem.
    Zapraszam do mnie http://love-in-madrid.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. nowy na http://amor-de-vacaciones.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czekałam aż wrócisz ;) . świetny odcinek, mam nadzieje, że Lili będzie szczęśliwa. Czekam na następny odcinek i zapraszam do siebie : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja Kasieńka :D Wiadomo, że nareszcie sprawy pomiędzy Lil i Edenem się rozkręcają <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Yeeeah *_______________________________* nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wróciłaś i dodałaś tutaj ten cudowny rozdział :3 Czy tylko mi imię Hazarda- Eden, kojarzy się z serem? o_O Nie no, pewnie tak, w końcu w tej rodzinie to ja nienormalna jestem :3 Co ta piłka robi z ludzi... No cóż, rozdział jak na wstepie napisałam- cudowny! Coś sądze, że ta noc u Edena (xD) będzie ciekawa :3 Pozdrawiam i czekam na następny rozdział <3 http://el-tiempo-que-el-dolor-duele.blogspot.com/2013/08/rozdzia-7-ja-nie-jestem-zboczony-mam-po.html nowy rozdział :) Zapraszam na nowy blog- http://un-evento-cambia-todo.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na 2 rozdział : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nowy rozdział na http://amor-de-vacaciones.blogspot.com/ :) Zapraszam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nowy rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com/ :)

      Usuń