Jak już wspomniałam, rozmowa z Leah dała mi wiele do zrozumienia.
Przez kolejny tydzień planowałam,
co zrobić by zacząć żyć tak jak wcześniej, bezstresowo?
Trudno było podjąć jakiekolwiek
decyzje, zmienić coś w moim funkcjonowaniu. Przywykłam już do bezczynnego
leżenia w łóżku i rozmyślaniu nad tym, jakie moje życie jest beznadziejne i nic
mi się nie udaje. Chciałam poczuć się tak jak moja przyjaciółka. Pojechała,
zakochała się i nie wróciła. Szczęście samo do niej zawitało, nie musiała go
szukać. Szkoda, że u mnie było całkiem odwrotnie, bo do mnie zapukało
nieszczęście i bez pozwolenia weszło do mojego życia.
Chciałam przełamać się, wyjść na
miasto, znaleźć studia.. Jednak mój ból i strach były większe niż się
spodziewałam.
Nie chciałam mieszkać w mieście,
gdzie codziennie spotykałabym mojego ex chłopaka. By zacząć nowe życie, musiałam się
wyprowadzić. Gdziekolwiek. Nie widziałam sensu rozpoczęcia nowej wędrówki w
miejscu, gdzie ciągle wspominałabym przeszłość. Wyciągnęłam kartkę i zaczęłam
spisywać moje pomysły. Długo schodziło mi nad ich analizowaniem, ale w końcu
udało mi się wszystko dokładnie przemyśleć.
Przynajmniej zdobyłam się na
zrobienie planu nowego życia.
Nie byłam do końca przekonana
moimi wymysłami, ale zgodziłam się zejść na dół i pokazać kartkę rodzicom. Może
doradzą mi, co mam dalej zrobić.
- Wyjeżdżam. – Oznajmiłam ze
stoickim spokojem.
Mina mojej mamy była wprost
bezcenna. Nie wierzyła słowom, które usłyszała, dlatego też musiałam
wytłumaczyć jej wszystko w jak najdrobniejszych szczegółach.
Długo zastanawiała się nad moim
ostatecznym postanowieniem, jednak nie miała nic przeciwko. Powiedziała, że
jestem już pełnoletnia i jeśli na pewno dam radę odbudować swoje życie na nowo
w całkiem innym miejscu, to nie widzi w tym żadnego problemu. Zależało mi na
jej zdaniu jak na nikogo innego. Mocno przeżyła moje rozstanie z chłopakiem, dlatego
doskonale wiedziała co mogę czuć.
Obiecała mi, że będzie mnie wspierać duchowo i kibicować w ułożeniu wspaniałego
życia.
Kiedy byłam już na sto procent pewna,
że mogę opuścić Francję, jak najszybciej pobiegłam do swojej sypialni, by
zacząć się pakować. W końcu nie ma na co czekać!
*
Miałam drobny problem, by
odnaleźć miejsce, do którego chcę trafić, jednak taksówkarz mi pomógł.
- Wielu turystów prosi, by
zawieść ich w to miejsce, więc to całkiem dla mnie normalne.- Posłał mi ciepły
uśmiech i ruszył.
Czułam wiosenny powiew wiatru we
włosach. W końcu to już końcówka marca. Aż uśmiechałam się sama do siebie,
kiedy myślałam, że właśnie tutaj spędzę resztę swojego życia.
Już głęboko w myślach
pozostawiłam wątek z Chrisem i całkiem nie przejmowałam się niezręczną
sytuacją, która miała miejsce podczas Sylwestra. Zaczynałam wszystko od punktu
zerowego. Tak, jakbym się dopiero urodziła.
Serdecznie podziękowałam kierowcy
za podwiezienie i wręczyłam mu należyty napiwek.
Wzięłam głęboki oddech i ciągnąc
za sobą dwie walizki wraz z resztą
bagaży, ruszyłam na parking przeogromnego obiektu.
Na oficjalnej stronie
internetowej kadry odczytałam, kiedy obiekt będzie otwarty, dlatego też miałam
pewność, że zastanę wszystkich o tej porze.
Nie wiedziałam, czy dobrze robię, przyjeżdżając tutaj, jednak pierwszą
osobą, z którą chciałam się przywitać po przylocie do Londynu musiał być oczywiście
on.
- Liliana!- Usłyszałam uradowany
głos za sobą.
Mimowolnie odwróciłam się o 180
stopni i ujrzałam wprost promieniejącą Leah.
Mocno wtuliłam się w jej miękkie
kasztanowe włosy i szepnęłam, że Londyn to mój nowy rozdział w życiu.
Objęła mnie ramieniem, po czym z
szerokim uśmiechem na twarzy przyznała, że to była doskonała decyzja.
Wszyscy kierowali się już w
kierunku parkingu. Przy nas pojawił się chłopak mojej przyjaciółki, z którym od
razu się zapoznałam.
- Jedziesz z nami? Musimy zrobić
szybko zakupy, bo wieczorem przyjeżdża rodzina Oscara.- Leah rzuciła gwałtowne
pytanie.
- Nie, czekam na kogoś.- Posłałam
jej uśmiech.
- Jakby się coś działo, to wiesz
gdzie jestem!- Krzyknęła z oddali, gdyż brunet ciągnął ją w stronę samochodu.
Poprawiłam lekko włosy, kiedy z
daleka ujrzałam jego postać.
Chwilę później byłam zła sama na
siebie, że z taką radością na niego czekam. Powinnam na razie przystopować,
poczekać. To nie jest odpowiednia pora, by zaczynać coś nowego z innym
chłopakiem, a tym bardziej z nim.
Mimo wszystko nie mogłam
powstrzymać się od przejrzystego uśmiechu na
twarzy. Za głęboko wszedł mi do głowy i nie mogłam go z niej wyrzucić.
Aż zaśmiałam się pod nosem, kiedy
był coraz bliżej mnie i jeszcze mnie nie zauważył. Czy tak bardzo się
zmieniłam? Czy może znalazł inny punkt swych westchnień?
-Déjà vu, stary! Śniła Ci się, że wróciła
i oto jest!- Zachichotał brunet o ciemnej karnacji, a chwilę później ukradkiem
spojrzał się na mnie.
Nie
wiedziałam nawet o co chodzi, więc z uwagą przyglądałam się całej sytuacji.
Eden również
z początku nie zrozumiał o co mu chodzi, jednak po krótkiej chwili, kiedy odwrócił
się w moją stronę, a nasze spojrzenia się spotkały, poczułam jak z każdej
strony oblewa mnie fala gorąca.
- Lil!-
Wykrzyczał całkiem zaskoczony, po czym podbiegł do mnie i mocno mnie do siebie
przytulił.
- Dobra, już
okej.- Odepchnęłam go od siebie, rumieniąc się lekko.
Wlepił we mnie swój wzrok i nie
zdecydował się na żaden inny krok.
-Niespodziankę mi zrobiłaś.-
Zaśmiał się, na co jego przyjaciel odpowiedział głośnym śmiechem.
Przez chwilę droczył się z nim, a
kilka minut potem pożegnali się i razem z brunetem skierowaliśmy się w stronę
jego samochodu.
Bez
pozwolenia zamknął moje walizki w bagażniku i ruszyliśmy do jego mieszkania, z
którym już miałam okazję się zapoznać.
Tam zaparzył
brytyjskiej herbaty, i podał mi talerzyk z ogromnym kawałkiem ciasta
wiśniowego, które zrobiła jego mama.
Przez chwilę rozmawialiśmy o
Sylwestrze, a na ścianach w salonie mogłam dostrzec niektóre zdjęcia zrobione
przez nas podczas naszej wycieczki pod Tamizę. Cudowne widoki..
- Leah wspominała, że twój
chłopak z tobą zerwał..-Westchnął i sam wepchnął sobie w usta ogromny kawałek
ciasta.
- Możemy o tym nie mówić?
Przyjechałam tu, by rozpocząć całkiem inne życie.- Odpowiedziałam, ze złości przymrużając
lekko oczy.
-To przeze mnie.. Przepraszam, że
zrujnowałem Ci życie.- Chwycił się za głowę.
- Eden!- Krzyknęłam. – Nie mów
tak! To nie twoja wina.. Poniosło mnie wtedy, skąd mogłeś wiedzieć, że jestem
zajęta? To tylko mój błąd, mogłam nad sobą panować.- Uwiesiłam wzrok na
czerwonym kubku. – A zresztą, stało się. Nie mam zamiaru już rozpaczać z tego
powodu, za dużo łez wylałam przez tą sytuację.- Machnęłam ręką i opróżniłam
zawartość kubka.
Przez kolejne godziny rozmawiałam
z brunetem o błahostkach. Opowiadał mi dużo o klubie, swojej początkowej
karierze, braciach. Pokazywał mi zdobyte medale i zdjęcia ze szlagierowych
meczów. Cudownie było słuchać o jego karierze. Był młodym człowiekiem, a
osiągnął w swoim życiu tak wiele, nie to co ja..
Wieczorem zrobiliśmy sobie seans
filmowy, ale zbyt bardzo wciągnęliśmy się w to, gdyż kompletnie straciłam
poczucie czasu. Mijała godzina druga rano, a ja nie chciałam budzić o tej porze
mojej przyjaciółki z pytaniem, czy przyjmie mnie w skromne progi swojego chłopaka.
Wychodziło więc na to, że swoją pierwszą noc w Londynie będę musiała spędzić u
Hazarda..
Świetny blog. Jestem ciekawa, czy Lil będzie z Edenem.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://love-in-madrid.blogspot.com/
nowy na http://amor-de-vacaciones.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńczekałam aż wrócisz ;) . świetny odcinek, mam nadzieje, że Lili będzie szczęśliwa. Czekam na następny odcinek i zapraszam do siebie : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńMoja Kasieńka :D Wiadomo, że nareszcie sprawy pomiędzy Lil i Edenem się rozkręcają <3
OdpowiedzUsuńYeeeah *_______________________________* nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wróciłaś i dodałaś tutaj ten cudowny rozdział :3 Czy tylko mi imię Hazarda- Eden, kojarzy się z serem? o_O Nie no, pewnie tak, w końcu w tej rodzinie to ja nienormalna jestem :3 Co ta piłka robi z ludzi... No cóż, rozdział jak na wstepie napisałam- cudowny! Coś sądze, że ta noc u Edena (xD) będzie ciekawa :3 Pozdrawiam i czekam na następny rozdział <3 http://el-tiempo-que-el-dolor-duele.blogspot.com/2013/08/rozdzia-7-ja-nie-jestem-zboczony-mam-po.html nowy rozdział :) Zapraszam na nowy blog- http://un-evento-cambia-todo.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na 2 rozdział : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://amor-de-vacaciones.blogspot.com/ :) Zapraszam! ;*
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com/ :)
Usuń